Blade Runner - Czy Androidy Marzą O Elektrycznych Owocach? Philip K. Dick


          Temat i pozycja wałkowana już nie raz, nie dwa. Z pewnością nie napisze nic twórczego. Jednak z poczucia obowiązku musze naskrobać kilka słów od siebie. Pierwsze moje spotkanie z wydawnictwem Rebis, wiadomość że, planowana jest cała seria książek Dicka w tak pięknej oprawie z grafikami Siudmaka, no wpadłem w jakiś szał, małą euforie. I tak zostało mi. Nie chciałbym nawiązać do fabuły, spojlerować. Tylko kilka słów.
          Zapoznawszy się z literaturą i stylem Philipa Dicka, czytelnik bardzo szybko wyłapie typowe elementy Dickowskiej wizji. PostApokaliptyczny świat czy też powojenny. Świat który jest przęmoczony cynizmem i nieufnością czasową, gubieniem się w lukach fabuły, legalne narkotyki, mutanty, wyższa technologia. A to tak naprawdę tylko kilka charakterystycznych aspektów twórczości PKD. Spotkałem się wiele razy z opinią że, zaczynając przygode z literaturą Dickowska należy zacząć od konkretnych lektur. W przeciwnym razie mozna się zrazić i porzucić książkę PKD w kąt. Poziom jego tekstów jest masakrycznie nie równy jak dla mnie, oczywiście każdy autor ma lepsze jak i gorsze książki, jednak u PHD odczułem skrajne emocje. Np. Porównując Wyznania Łgarza z Blade Runnerem czy Tytańskimi Graczami to jakaś  masakra. Pierwszy wymieniony tytuł Jest tym nie-fantastycznym opowiadaniem, jest coś w stylu psychologicznego studium głównego bohatera. Coś nietypowego, nieznanego. Blade Runner klasyk sam w sobie, był i jest dla mnie lekturą niesamowicie dobrą, aczkolwiek nie najlepsza z jego dorobku. Tytańscy gracze choć krótkie opowiadanie, dla mnie czołówka wśród tego co przeczytałem z jego tekstów. Po takich lekturach aż chcę się sięgnąć po elektryczne jabłko. A czy Ty marzysz o Elektrycznych Owocach ?

          Krótka Recenzja, brzmiałaby tak: Postapokaliptyczny świat, ludzkość niemalże porzuciła już wszelką nadzieję, pustkowie, jałowa ziemia, ludzie w ratunku pośpiesznie uciekli i osiedlili Marsa. Technika poszła do przodu, roboty stały się codziennością, mają pomagać i wyręczać wygodnych ludzi. Jednak te w jakiś sposób wykreowały w sobie własną wolę, wolę przetrwania. Zabijają ludzi, unicestwiają a z czasem stają się tak podobnę do ludzi że, nie sposób od tak je odróżnić. Zresztą nie wiadomo jak odróżnić sen od rzeczywistości. Wtem pojawia się policjant Rick Deckard ŁOWCA ANDRutów. Baaaaam na tym skończe, to co dla mnie najważniejsze. Świat i wizja Dickowska w tej książce jest ukazana dość jałowo. Tak naprawdę nie wiemy kto reprezentuję dobro a kto zło. Nie ma głębszej analizy bohaterów w kontekście psychologicznym. Ale to w końcu gdzie kończy się człowieczeństwo ?  [...]  Z pewnością polecam tę pozycję dla ludzi którzy jeszcze nie mieli styczności z literaturą Dicka. Książka jest dosyć lekka i z łatwością wpada w pamięć. Prawdę mówiąc to tę książkę czytałem kilka lat temu :)





Komentarze

Szukaj na tym blogu

Popularne posty